Zastanawiałam się kiedyś nad tym, do jakiej szkoły makijażu się udać. Skończyło się na tym, że miałam tyle zleceń, że na szkołę zabrakło czasu. W sumie nie narzekam, bo potrafię bardzo dużo i moje klientki to doceniają. Może nie mam dyplomu itp., ale zleceń mi nie brakuje. I pomyśleć, że zaczynałam od internetowych tutoriali, takich jak ten
https://boskamatka.pl/makijaz-wieczorow ... cal/b_oiaq. Mimo że były to proste do wykonania makijaże, to dzięki nim nabrałam bardzo dużo wprawy. Potem zaczęły się drobne zlecenia od znajomych, rozeszło się dalej i tak już pięć lat. Uważam, że szkoły makijażu to super sprawa, bo dają możliwość pracy z osobami, które bardzo dobrze znają różne techniki i są w stanie nauczyć pracy w każdym detalu. Pewnie gdybym miała możliwość tych kilka lat temu, to z chęcią poświęciłabym czas na naukę w takich miejscach. Jednak uważam, że szkoły takie to nie jest konieczność. Wszystko zależy od tego, czy ma się pasję i talent, a także chęć do pracy. Co mi po szkole, gdy nie mam ochoty doskonalić swoich umiejętności poza nią? Mam czasem wrażenie, że osoby z wykształceniem w tym kierunku troszkę deprecjonują wartość doświadczenia, takie jak moje. Miałam styczność z kilkoma osobami z branży, które bardzo lekceważąco podeszły do mnie i mojej pracy, mimo, że efekty były doceniane przez innych. Mam nadzieję, że z czasem zacznie się to zmieniać, bo mam koleżankę, która dopiero się uczy (tak jak ja - zbierając doświadczenia) i widzę, że dziewczyna ma do tego dryg. Nie chciałabym, aby spotkały ją podobnie nieprzyjemne sytuacje.